D

Dzisiaj jedna z  moich sesji z lipca! Po prawie 2 miesiącach skupienia się właściwie tylko na ślubach, wróciłam nareszcie z sesjami rodzinnymi – byłam taka stęskniona, że sesje robię niemal codziennie.  Tęsknota to dobra rzecz – ze świeżą głową i nowym zapałem zrobiłam w końcu kadry, w których czuję, że mogłam pokazać też siebie. Uwielbiam tę dzikość, tę przyrodę daleko za miastem, wiatr we włosach, tarzanie się w trawie, szaleństwo. Ta słodka rodzinka wpasowała się idealnie w moją wizję, było mnóstwo energii i dynamiki. Było też mnóstwo miłości i przytulania <3 Nie ma nic lepszego, niż robić coś, co czuje się całą sobą, co jest w stu procentach zgodne z tym, co uwielbiam i co daje mi dodatkową moc, aby czuć , że mogę przenosić góry.  Dzięki Karola za Wasze zaufanie co do mojej wizji <3

A na koniec jeszcze jedna ciekawostka.

Większość moich sesji w ostatnim czasie stanowczo zdominowały nie tylko piękne widoki i cudowne emocje, ale i napotykany codziennie koziołek oraz jego wybieg zrobiony z badylków, który służy nam jako Boho namiot ❤️❤️😁✌️ gdy w zeszłym roku odkryłam to miejsce, nie sądziłam, że zaoferuje mi tego lata takie dodatkowe atrakcje 😁😁 to, co uwielbiam w miejscu, gdzie obecnie mieszkam, to właśnie te piękne i pełne niespodzianek widoki, które odkrywam przy okazji spacerów. Od dawna to nasza ulubiona forma spędzania czasu – odkrywanie nowych miejsc, eksplorowanie okolicy bliższej i dalszej w poszukiwaniu tajemnych przejść i urokliwych zakątków. Myślę że koza i boho namiot są stanowczo moim odkryciem numer 1 tych wakacji 😉

CLOSE MENU